Rozmowa z radnym Dariuszem Figurą
Stawka za odbiór odpadów jest nie do przyjęcia
– Skala wzrostu opłaty za odbiór odpadów komunalnych jest nie do zniesienia. Może doprowadzić do tego, że mieszkańcy nie będą w stanie w ogóle wnosić opłat. Sens podwyżki zostanie zniweczony – mówi radny PiS Dariusz Figura, zastępca przewodniczącego Rady m. st. Warszawy.
Bartłomiej Pograniczny: Rada Warszawy odroczyła do kwietnia wejście w życie powiązania opłaty za odbiór odpadów z wodą. Pan dość krytycznie odnosił się do tego projektu.
Dariusz Figura: Myślę, że to czas na refleksję ze strony Urzędu Miasta, bo zaproponowany poziom opłat jest nie do przyjęcia dla mieszkańców. Koszty odbioru i zagospodarowania odpadów w ciągu ostatnich kilku lat wzrosły. Są czynniki obiektywne tego wzrostu, natomiast poziom zaproponowany przez Warszawę, czyli stawka 12,73 za metr sześcienny, jest kompletnie nieakceptowalny, biorąc pod uwagę stawki, które są w innych miastach z podobnym systemem za wodę. Odwołuję się tu głównie do Szczecina, gdzie system oparty o wodę obowiązuje najdłużej. Tam stawka do tej pory wynosiła 7,5 zł za m3, od nowego roku ma być to 8,80 za m3, więc nadal znacząco niżej niż w Warszawie. Czyli w tych samych warunkach ustawowych można zrobić system znacząco tańszy.
Czym się różni sytuacja w obu miastach, skoro tam udało się osiągnąć niższy próg opłat?
Wynika to z wieloletnich zaniedbań Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, jeśli chodzi o organizację systemu, za co ustawowo Warszawa jest właśnie odpowiedzialna. Cały czas powtarzam, że ta skala wzrostu opłat jest nie do zniesienia i może doprowadzić do tego, że mieszkańcy nie będą wnosili opłat za zagospodarowanie odpadów, czyli spółdzielnia też nie będzie mogła wnosić tych opłat do Miasta. Sens podwyżki zostanie wtedy zupełnie zniweczony. Celem podwyżek jest uzyskanie większych środków, a nie mniejszych, na czym może się to ostatecznie skończyć.
Jakie widziałby pan rozwiązania systemowe, które w dłuższej perspektywie pozwoliłyby na obniżenie opłat?
Te opłaty można obniżyć już teraz. Przy kalkulacji stawki 12,73 zł/m3 przyjęto błędne założenia biznesowe. Do kalkulacji zostało przyjęte średnie zużycie 4 m3 na osobę. To jest statystycznie prawda, ale realnie to nieprawda. W statystyce została uwzględniona formalna liczba mieszkańców Warszawy, realna jest znacznie większa. Jednym z powodów wprowadzenia tego systemu było to, że miałby on uszczelnić system poboru opłat, czyli również wykazywać realną liczbę mieszkańców Warszawy. Do obliczeń trzeba przyjąć realną, a nie formalną liczbę mieszkańców. Przy tych założeniach stawki powinny być niższe. To pierwsza rzecz, którą należy zrobić, bo to od razu wpłynie na obniżenie proponowanych stawek.
Istnieje szereg czynników, które w krótszej lub dłuższej perspektywie dadzą efekt obniżenia opłat. To czego Warszawa nie ma, a ma np. Szczecin, to własne instalacje do zagospodarowania odpadów. Szczecin już dawno wybudował spalarnię, jak większość dużych miast w Polsce. I to z wykorzystaniem środków unijnych. Warszawa miała taką możliwość, ale pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zrezygnowała z ubiegania się o te środki i teraz koszt budowy spalarni de facto został wkalkulowany w nową stawkę. Jak powstanie spalarnia, to opłaty za gospodarowanie odpadami powinny być niższe. W tym momencie Miasto jest skazane głównie na nielicznych podwykonawców dysponujących własnymi instalacjami. Często są to wykonawcy znajdujący się daleko, co oczywiście też zwiększa ceny.
Inny błąd Warszawy, popełniony lata temu, to doprowadzenie przez system przetargów do istotnego ograniczenia rynku. Teraz na stołecznym rynku są w stanie konkurować tylko trzy-cztery firmy, jeśli chodzi o sam odbiór odpadów. Kilka lat temu to było ponad 40 firm. To oczywiście wpływa na wysokie oferty w przetargach.
Poza tym Warszawa na starcie nowego systemu gospodarowania odpadami objęła nim również nieruchomości niezamieszkałe, Szczecin tego nie zrobił. Przejęcie przez Warszawę do obsługi nieruchomości niezamieszkałych też doprowadziło do bardzo istotnego ograniczenia rynku firm odbierających odpady.
Stąd pojawia się pomysł w środowisku spółdzielczym, żeby wrócić do sytuacji, gdy to spółdzielnie i wspólnoty zajmowały się odbieraniem odpadów, a zadaniem Miasta było ich zagospodarowywanie.
Jestem zwolennikiem tego rozwiązania, prawdopodobnie wymagałoby to jednak zmian ustawowych. Z punktu widzenia całej Warszawy, nie tylko spółdzielni, opłaca się, żeby rynek firm odbiorczych był jak najszerszy. Oczywiście to powinny być firmy certyfikowane, mające wszystkie pozwolenia związane z odbiorem odpadów i przekazujące odpady do certyfikowanych instalacji.
Spółdzielnie, w ramach wspólnego stanowiska, postulują zmiany ustawowe, na przykład zwiększenie odpowiedzialności producentów opakowań plastikowych, żeby to na nich częściowo przenieść koszty systemu.
To wynika też z dyrektyw UE. Sam projekt ustawy, z tego co wiem, jest obecnie na etapie konsultacji. Wytwórcy opakowań mocno lobbują, żeby ustawa była jak najbardziej ograniczona. Jej wprowadzenie jest jednak niezbędne. Wejście w życie planowane jest na 1 stycznia 2022 roku, bo musi być pewne vacatio legis, żeby się do tego przygotować. I to też docelowo powinno wpłynąć na obniżenie opłat dla mieszkańców,
Dlaczego 2022 rok, skoro podział na pięć frakcji obowiązuje już od pewnego czasu?
Pamiętajmy, że w tych samych warunkach ustawowych inne miasta są w stanie zorganizować system taniej tak, że od tego na pewno nie zależy możliwość obniżenia opłat już teraz. Co do terminu wejścia w życie ustawy, to trzeba pamiętać, że ten rok, ze względu na sytuację covidową, jest bardzo trudny, jeśli chodzi o wprowadzanie ograniczeń uderzających w przedsiębiorstwa. Jest silny lobbing, ale też spowolnienie związane z pandemią, trudności firm. Rząd musi się z tym liczyć.
Jak pan ocenia konsultacje w mieście? Jak układa się współpraca pomiędzy Radą Warszawy a spółdzielniami i wspólnotami?
Uchwała o nowej stawce za odbiór i zagospodarowanie odpadów kompletnie nie była konsultowana. Spółdzielnie, też wszystkie inne duże podmioty, mogłyby wnieść swoją wiedzę co do problemów, z którymi się spotykają. Kształt tej uchwały powinien być inny. Wiele elementów nie zostało uwzględnionych, które by wyszły w konsultacji ze spółdzielniami czy wspólnotami mieszkaniowymi. Jak jest jakaś trudna decyzja, to rządząca Koalicja Obywatelska chce ją za wszelką cenę podjąć szybko, żeby było jak najmniej dyskusji w tej sprawie. Ten temat na pewno będzie „żył” jeszcze co najmniej do kwietnia. Mam nadzieję, że stawka za odpady zostanie jednak zmniejszona.
Przy okazji naszej rozmowy chciałbym życzyć wszystkim spółdzielcom, czytelnikom „Życia WSM”, zdrowych, spokojnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Żeby przynajmniej w tym czasie świątecznym wszyscy państwo mogli poczuć ciepło rodzinne, radość ze spotkania osobistego lub za pośrednictwem komputera czy telefonu. Życzę też przede wszystkim zdrowia, bo to jest taki czas, że o to zdrowie musimy szczególnie zadbać. Mam nadzieję, że nowy rok będzie dla nas wszystkich o wiele lepszy.
Rozmawiał
Bartłomiej Pograniczny
Artykuł ukazał się w numerze 5/2020 „Życia WSM”.