Ptaki i ludzie – zgodne sąsiedztwo jest możliwe

To było ważne szkolenie. 7 lutego, z pracownikami administracji
WSM, wiedzą na temat ochrony ptaków i nietoperzy, zamieszkujących budynki i infrastrukturę, podzieliły się wolontariuszki z Ptasiego Patrolu Fundacji Noga w Łapę.

 

Sikora modraszka fot. H. Żelichowska

Dwugodzinne spotkanie poprowadziły Agnieszka Gołębiowska (mieszkanka Osiedla WSM Bielany, uważnie śledząca sytuację ptaków w dzielnicy) i prezeska fundacji Renata Markowska. „Noga w Łapę” szkoli zarządców nieruchomości i interweniuje, gdy administratorzy w trakcie remontów nie przestrzegają przepisów o ochronie ptaków i nietoperzy. Kilkakrotnie Fundacja zgłaszała też uwagi do administracji bielańskich osiedli WSM. Sprawa ochrony ptaków była także tematem audycji w Radiu Dla Ciebie, w trakcie której działaczki Ptasiego Patrolu spotkały się z prezes Barbarą Różewską. Po programie zapadła decyzja o przeprowadzeniu szkolenia dla pracowników Spółdzielni.

Ptasi Patrol zaczął działać w 2009 roku. Grupa ma na swoim koncie publikacje, m.in. artykuły w magazynie „Wspólnota Mieszkaniowa”. Razem z Biurem Ochrony Środowiska Urzędu Miasta przygotowała materiały edukacyjne „Ptaki i nietoperze są pod ochroną”, a z Urzędem Dzielnicy Bielany ulotkę „Daj szansę jaskółkom”. Przyczyniła się też do powstania miejskich wytycznych dla jednostek, które wydają pozwolenia na budowy, „Zasad dotyczących ochrony ptaków i nietoperzy w budynkach podczas prac remontowych”. Fundacja prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Warszawskim i w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Poświęcone są problemom wielogatunkowego miasta i sposobom rozwiązywania konfliktów przestrzennych. Jej praca interwencyjna została też dostrzeżona przez pisarzy – m.in. Michała Książka w wydanym w zeszłym roku przez Znak „Atlasie dziur i szczelin”.

 

Ptaki zagnieżdżą się w najmniejszej szczelinie

Celem szkolenia było pokazanie pracownikom WSM, jak możemy współistnieć bezkonfliktowo ze skrzydlatymi mieszkańcami naszych budynków. Tuż za naszymi ścianami żyją m.in. wróble, sikorki, szpaki, kawki, jerzyki, a nawet sowy. Całkiem niewidoczne, ale równie mocno zagrożone remontami, są nietoperze. Zwierzęta już dawno zaczęły zajmować ludzką infrastrukturę – ich obecność dostrzegł też ustawodawca. Gdzie można je spotkać w budynkach? Jak się okazuje, praktycznie wszędzie. Ważnym miejscem ich bytowania są stropodachy – ptaki potrafią być zdeterminowane: jeśli dawny wlot do stropodachu zostaje zasłonięty, będą na tyle długo skubać styropian, aż wydziobią nowe wejście (dlatego po zamknięciu otworu wentylacyjnego na budynku powinno się zawiesić budkę dla ptaków lub schrony dla nietoperzy). Zwierzęta potrafią też założyć gniazdo pod obróbką blacharską, w dziurze pod parapetem, w ubytku cegły, w dylatacji między budynkami czy w szczelinach za rurami spustowymi. Zgodnie z prawem wszystkie te miejsca, choć stworzone w infrastrukturze wybudowanej przez człowieka, są uważane za siedliska naturalne.

Kawki w stropodachu
fot. Fundacja Noga w Łapę

Każdy remont, niezależnie od skali, powinien być poprzedzony analizą ornitologiczną. Czasem nawet niewinne, drobne prace w obrębie elewacji czy dachu lub samo kratowanie otworów wentylujących może spowodować zniszczenie gniazda czy siedliska, a w skrajnych przypadkach nawet zabicie zwierząt. – Czasem, by wykryć obecność ptaków, trzeba obserwować budynek przez kilka dni. Wymaga to też doświadczenia, nie wystarczy tylko pobieżnie przejrzeć obiekt – wyjaśniały Markowska i Gołębiowska. Często potrzebny jest też specjalistyczny sprzęt, jak kamery endoskopowe czy detektory ultradźwięków (przydatne przy poszukiwaniu kryjówek nietoperzy).

 

Jak rozpoznać ślady bytowania ptaków? Często pod otworami czy szczelinami widać ciemne wytarcia – są to ślady podpierania się ogonem. Możemy też dostrzec materiał gniazdowy czy ptasie odchody. Bywa, że nie widać niczego, bo ptaki mogą być w budynku od niedawna albo ze względu na nowoczesne techniki wykończenia elewacji ściany dużo mniej się brudzą.

 

Gniazdo to nie to samo, co siedlisko

Ile kosztuje opinia ornitologiczna? Wszystko zależy od wielkości budynku, zakresu remontu, tego jakie obserwacje są potrzebne. Każda opinia ma termin ważności, w zależności od pory roku, kiedy została przygotowana. Przed przystąpieniem do remontu trzeba ją zaktualizować – od czasu złożenia wniosku o pozwolenie na remont ptaki mogły zasiedlić budynek. Trzeba też sprawdzać, z jakim ornitologiem mamy do czynienia. Ptasi Patrol po wielu doświadczeniach przygotował „czarną listę” ornitologów i „białą listę” tych, którzy pracują rzetelnie.

W trakcie remontu trzeba również prowadzić nadzór przyrodniczy, zaś budowlańcy muszą zostać zaznajomieni z ustaleniami ornitologa.

Mazurek (fot. Ewa Sierpina)

Pracowniczki Fundacji zwróciły uwagę na ważną różnicę – gniazdo ptaków to nie to samo, co ich siedlisko. To o tyle ważne, że w rozporządzeniu Ministra Środowiska w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt wprowadzono od 16 października do końca lutego odstępstwo od zakazu niszczenia gniazd w przypadku usuwania ich z budynków lub terenów zieleni. Można to zrobić tylko wtedy, gdy wymagają tego względy bezpieczeństwa lub sanitarne. Siedlisko to jednak szersze pojęcie – przestrzeń, w której znajduje się gniazdo, a także miejsce odpoczynku czy żerowania. By je zniszczyć, zawsze trzeba najpierw uzyskać zezwolenie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Na przykład poprzez zablokowanie dostępu do stropodachu, zamurowanie szczelin w elewacji czy ubytków pod obróbkami blacharskimi i parapetami, ale też wycięcie drzewa, na którym znajduje się gniazdo. Dlatego w wymienionym wyżej terminie możemy strącić gniazdo z gałęzi, jednak potem, by usunąć całe drzewo, musimy uzyskać nie tylko zgodę na wycinkę, ale i zgodę na zniszczenie siedliska.

 

Wbrew pozorom można przeprowadzać remonty w okresie lęgowym, ale niezbędna jest stała obecność ornitologa. – Kluczem jest myślenie z wyprzedzeniem. Wcześniejsze uwzględnienie obecności ptaków pozwoli na przeprowadzenie prac w terminie – przekonują wolontariuszki.

Przed każdym typem prac na elewacji budynek muszą obejrzeć ornitolog i chiropterolog – znawca nietoperzy (czasem jest to ta sama osoba). Dostęp do gniazd mogą ptakom utrudnić lub uniemożliwić nawet ustawione przed remontem rusztowania. Zwierzęta mogą się o nie uderzyć i stracić życie. Stres związany z nietypową sytuacją może prowadzić do gorszego rozwoju młodych, a w skrajnych przypadkach do porzucenia lęgu.

To, że temat wcale nie jest tak powszechnie znany, pokazuje interwencja Patrolu sprzed kilku lat podczas remontu… Ministerstwa Środowiska. W budynku pod parapetami znajdowały się gniazda wróbli, a prace na rusztowaniach zagrażały lęgom. Na szczęście, dzięki interwencji, ptaki mogły bezpiecznie wychować młode.

Budki dla ptaków na wyremontowanym pawilonie przy Broniewskiego 56a
fot. Fundacja Noga w Łapę

Zmiana myślenia wymaga czasu

W trakcie szkolenia pojawił się też wątek zabezpieczania budynków przed zasiedlaniem ich przez ptaki – najczęściej spotykane są ostre kolce. Ta metoda niestety prowadzi do zranienia lub śmierci wielu zwierząt. Co więcej, jest nieskuteczna, bo ptaki czasem próbują między drutami zakładać gniazda. Lepsze i skuteczniejsze są metalowe spirale. Uniemożliwiają przesiadywanie na fasadzie, a przy tym są dla zwierząt bezpieczne. Na wąskich gzymsach stosowane są też obrotowe pręty, które nie pozwalają ptakom usiąść. Dodatkowo, jeżeli celem tych zabezpieczeń jest uniemożliwienie ptakom dostępu do schronień czy miejsc gniazdowania, przed montażem konieczne jest uzyskanie zezwolenia RDOŚ i zapewnienie zwierzętom nowych miejsc do życia. Pamiętajmy, że objęte ochroną są również gołębie miejskie.

Spirale zamiast kolców (fot. Fundacja Noga w Łapę)

Jakie są konsekwencje dla administratora za zaniedbanie obowiązków, brak zamówienia ekspertyzy czy naruszenie zakazu niszczenia gniazd? Wszystko zależy od skali – możemy mieć do czynienia z wykroczeniem lub przestępstwem karanym grzywną, a nawet pozbawieniem wolności. A „pozbycie się” ptaków uczyni nasze podwórka smutniejszymi i pełnymi uciążliwych owadów.

 

Pracownicy Osiedli zwracali uwagę, że na zezwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska długo się czeka, zaś przygotowanie opinii przyrodniczej to również dodatkowy koszt dla mieszkańców, a przecież prac remontowych w skali Spółdzielni przeprowadza się tysiące. Często trzeba działać natychmiast, bo komuś woda leje się z dachu do mieszkania – nie da się w takich sytuacjach dopełnić wszystkich formalności. „To nie są sytuacje skrajne, to codzienność” – przekonywali.

 

Jednak bez współpracy z ornitologami i chiropterologami nie da się uniknąć tragedii zwierząt i konfliktów z prawem. Działanie z wyprzedzeniem pozwoli uniknąć niepotrzebnego cierpienia i ewentualnego naruszenia przepisów. Potrzebna jest też edukacja mieszkańców, wyjaśnianie, dlaczego takie ekspertyzy są konieczne, zachęcanie do zastępowania kolców spiralami, a przede wszystkim uwrażliwianie na wartość dzikiej przyrody w sąsiedztwie ludzi i jej dobroczynny wpływ na naszą psychikę.

 

Pracowniczki Fundacji podały też pozytywny przykład. Kilka lat temu Osiedle Zatrasie przeprowadziło kompleksową kontrolę budynków, uzyskało odpowiednie zgody na zaklejenie szczelin, a na końcu administracja zleciła zawieszenie kilkuset budek lęgowych.

Budka na jednym z budynków Osiedla Zatrasie
fot. Fundacja Noga w Łapę

Po szkoleniu do redakcji „Życia WSM” napisał Adam Kalinowski, dyrektor Osiedla Wawrzyszew Nowy, wcześniej dyrektor Zatrasia, który przeprowadził wspomniane prace. – By przekonać mieszkańców i inne Administracje, że takie działania są potrzebne, trzeba pokazać, że robimy to przede wszystkim dla nich. Chronimy elewację budynków przed zniszczeniem, a przecież uszkodzenie ocieplenia to zawsze straty energetyczne i zwiększenie kosztów. Jednocześnie, dzięki zawieszeniu budek, chronimy miejsca gniazdowania ptaków – zwierząt, których pokarmem są np. kleszcze, komary czy szkodniki niszczące drzewa – przekonuje dyrektor.

 

Zgodne sąsiedztwo jest możliwe. Nie da się od razu przekonać wszystkich, ale ważne, że ta zmiana się dzieje, nawet jeśli wymaga czasu – podkreślają wolontariuszki Ptasiego Patrolu.

 

Bartłomiej Pograniczny

Artykuł ukazał się w numerze 1/2024 „Życia WSM”.

Skip to content