Rozmowa z laureatką konkursu „Życia WSM”: Moje życie z tańcem
Rozmowa z Ewą Czartoryską Stanisławską z osiedla Piaski, laureatką II edycji konkursu „Przyjazny Spółdzielni”. Nagrodę otrzymała za pracę na rzecz dzieci, w tym dzieci niepełnosprawnych intelektualnie oraz seniorów, dla których od lat prowadzi zajęcia taneczne w Klubie Piaski.
Agata Gardas: Pani Ewo, jak się zaczęła pani przygoda z tańcem?
Ewa Czartoryska-Stanisławska: Taniec to moja pasja od dzieciństwa. Ukończyłam Szkołę Baletową im. Romana Turczynowicza w Warszawie przy ul. Moliera. Byłam bardzo dobra z matematyki, dlatego po maturze stanęłam przed wyborem: Politechnika czy Akademia Wychowania Fizycznego. Wybrałam AWF. Tu poznałam przyszłego męża, z którym zdobyliśmy mistrzostwo Polski w tańcu towarzyskim. Takie były początki.
Wkrótce zaczęła pani uczyć tańca w szkołach…
Po studiach podjęłam pracę instruktorki pływania w Pałacu Kultury i Nauki. Nie na długo jednak. Taniec zwyciężył. Ponieważ w szkole baletowej ukończyłam Wydział Pedagogiczny, zaczęłam uczyć tańca m.in. w domach kultury, w szkołach. Uczyłam chyba we wszystkich szkołach na Bielanach. Z tamtych czasów ogromnie miło wspominam współpracę z dyrektorem Sacewiczem w szkole przy ul. Staffa, bardzo mi pomagał. A warunki nie były łatwe. Musieliśmy zsuwać ławki, krzesła, sale były niewielkie. Za to uczniowie wspaniali. Pokochałam pracę z dziećmi. W tym czasie zaraziłam też tańcem moje córki. Równocześnie brałam udział w turniejach tańca, w końcu założyłam własną szkołę. Początkowo niełatwo było zdobyć odpowiednie stroje. Sukienki szyła mi Mama, do dzisiaj przechowuję najpiękniejsze z nich.
Dziś z powodzeniem kontynuuje pani lekcje tańca, między innymi w wsm-owskim Klubie Piaski. Od dawna trwa współpraca z WSM?
Z Warszawską Spółdzielnią Mieszkaniową jestem związana od początku lat siedemdziesiątych, kiedy to zamieszkałam przy ul. Reymonta. Dziś jestem mieszkanką pięknego osiedla przy ul. Literackiej. Od roku 1998 w Klubie Piaski prowadzę grupy taneczne. Jak wspomniałam, dawniej zajmowałam się przede wszystkim dziećmi, także grupami maluszków, które na tańce przychodziły z mamami. Maluchy są bardzo wdzięczną grupą uczniów, chociaż bardzo wymagającą. Dzisiaj prowadzę zajęcia przede wszystkim dla seniorów i daje mi to ogromną satysfakcję.
Bycie seniorem nie musi oznaczać bierności, choroby czy samotności. Pani pomaga seniorom być aktywnymi społecznie; to bardzo cenna działalność.
Osoby starsze bardzo lubią formę aktywności, jaką jest taniec. Bywa, że przychodzą na moje zajęcia ludzie z różnorodnymi problemami – także zdrowotnymi. Taniec usprawnia ruchowo ale też uczy wewnętrznej dyscypliny, a czasami po prostu pomaga nieść ciężar życia…
Zapraszam seniorki i seniorów na darmowe zajęcia we wtorki i czwartki do Klubu Piaski. Ostatnio wygraliśmy z seniorami puchar w konkursie tańców greckich i zajęliśmy II miejsce w salsie. Konkurs organizował Dom Kultury przy ul. Deotymy. Latem organizujemy dla seniorów wczasy z tańcem. Nasi seniorzy są wspaniali, staramy się występować wszędzie i dlatego cieszę się bardzo, że Spółdzielnia i gazety doceniły naszą pracę.
Prowadzi pani także zajęcia dla niepełnosprawnych. Jak narodził się ten pomysł?
Moja sąsiadka Monika Chrzanowska prowadzi Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy dla dzieci niepełnosprawnych przy ul. Krasińskiego. Zaproponowała mi współpracę i tańczę z nimi, właściwie prowadzę terapię poprzez taniec. Dzieci niepełnosprawne mają mnóstwo adrenaliny, są radosne, taniec to dla nich świetna zabawa. Taniec naprawdę nie zna żadnych granic i barier. Dzieciaki niepełnosprawne chętnie występują publicznie. Tańczyliśmy m.in. na scenie plenerowej w osiedlu Piaski, jesteśmy chyba na wszystkich piknikach, jakie odbywają się na placu zabaw „Plastusiowo”.
Gdzie w najbliższym czasie można będzie podziwiać występy pani podopiecznych?
Zapraszam czytelników „Życia WSM” na Międzynarodowy Festiwal Poloneza w Polsce, odbędzie się on w dniach 16 i 17 czerwca. Pierwszego dnia będziemy tańczyć na ulicach Starego Miasta, a drugiego dnia konkurs przeniesie się do Centralnej Biblioteki Rolniczej.
Wcześniej, 28 kwietnia, zapraszam na Dzień Tańca w Domu Kultury przy Goldoniego. Będą tam oczywiście moi seniorzy.
Prowadzi pani własną szkołę „Happy Dance Studio”. Jakich tańców można się nauczyć?
Jest to prawdziwie rodzinne studio tańca – instruktorkami obok mnie są w nim moje córki. Uczymy wszystkich tańców. Przychodzą do nas np. młodzi przed ślubem, żeby nie dać plamy w czasie wesela. W repertuarze mamy więc pełny wachlarz: od tańca towarzyskiego po salsę, rumbę czy flamenco, a także modne dziś tańce jak: zumba, jazz, hip-hop. Podczas wyjazdów do Grecji i Brazylii udało mi się „na żywo” poznać oryginalną choreografię miejscowych tradycyjnych tańców. Mieszkańcy faweli, mimo trudnych warunków życia, są pełni radości – może dzięki rytmom samby… Czasem myślę, że taniec to po prostu ich życie. To także moje życie. Kocham to, co robię. Pomagać innym poprzez muzykę, taniec. Czy może być coś wspanialszego?
Rozmawiała Agata Gardas
Artykuł ukazał się w numerze 2/2018 „Życia WSM”.